Tatuaże podświadomości
Nowy produkt
Mazury to wyjątkowe miejsce. Właśnie tutaj mieszkają trzy kobiety: Teresa–bizneswoman, prowadzącą własną knajpkę w Szczytnie; Grażka, mieszkającą na odludziu, w lesie, która do niedawna prowadziła rekreację konną; i Gabrysia, która swego czasu przyjeżdżała do niej z wnukami na konie i wtedy się poznały.
Autor | Grażyna Mączkowska |
ISBN | 9788381191012 |
Wydawnictwo | Psychoskok |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | Miękka |
Liczba stron | 194 |
Format | 140x200 |
Wysyłamy w: | 24h - 48h + czas dostawy |
Mazury to wyjątkowe miejsce. Właśnie tutaj mieszkają trzy kobiety: Teresa–bizneswoman, prowadzącą własną knajpkę w Szczytnie; Grażka, mieszkającą na odludziu, w lesie, która do niedawna prowadziła rekreację konną; i Gabrysia, która swego czasu przyjeżdżała do niej z wnukami na konie i wtedy się poznały.
Wierząca w przeznaczenie Gabrysia uważa, że ucieczka na Mazury była jej pisana. To właśnie tutaj poznała Grażkę i Teresą. Nieocenione przyjaciółki, zdaniem Gabrysi, pomogły jej uwolnić się z mroków dzieciństwa. Nie można też umniejszyć roli męża, kochającego ją Pawła. Gabi jest jednak na tyle silna, że sama stopniowo radzi sobie z „porządkowaniem wnętrza".
Gabrysia, jak większość DDA, nadmiernie zachwyca się prozaicznymi drobiazgami. Jej przyjaciółki wiedzą, że uśmiech ma pozwolić ubarwić rzeczywistość, ale nadrobić braków z dzieciństwa, po prostu się nie da. Gabi wierzy, że napisane przez Grażkę książki z elementami z jej życia, pomogą Gabi na zawsze zamknąć tamten rozdział. Czy tak się stanie?
Książka nosi drugi tytuł: „Wyższy poziom szczęścia", z którym czytelnik spotka się w książce. Należy nadmienić, że jest to druga książka autorki. Swobodna kontynuacja pierwszej, „Powiedz, że mnie kochasz, mamo".
Warta przeczytania
Smutna książka, ale bardzo wartościowa. Udowadnia, że przy wsparciu bliskich osób, można odciąć się od traumatycznej przeszłości. Przeszłości, która niosła ze sobą porażki życiowe, która dołowała, poniżała i wmawiała, że zawsze będzie źle. Utwierdzając się w takim przekonaniu, nigdy nie wyjdzie się samemu z depresji. Choć szacunek dla tych osób, które bez niczyjej pomocy otrząsnęły się z takie przeszłości i potrafią cieszyć się życiem. Gabrysia, bohaterka książki mam syndrom DDA. Wciąż ma problemy z odcięciem się dzieciństwa, w którym królował alkohol. Mimo, ze dziś ma piękny dom i cudowną rodzinę, uśmiech na jej tworzy to tylko pozory, do tego jaka jest nieszczęśliwa. Czy z takiego stanu naprawdę można się wyleczyć? Uważam, że zawsze jakieś zadry pozostają w sercu, a to potem przekłada się na życie, no ale ponoć nic nie dzieje się bez przyczyny… Mimo tematyki niełatwej, ani wesołej, warto czytać takie książki. Może znajdzie się w niej pewne wskazówki jak radzić sobie z życiem, wbrew temu co działo się kiedyś.
Nie będziecie zawiedzeni
Na przykładzie perypetii bohaterki ukazany został kolosalny wpływ przeżyć z dzieciństwa na dorosłe życie człowieka oraz jakość jego relacji z innymi ludźmi. Dzięki pierwszoosobowej narracji użytej w powieści możemy wczuć się bardzo mocno w wewnętrzne doznania i przemyślenia bohaterki.
Uważam, że poprzez postać Gabi autorka oddała głos wielu osobom, które latami, często nawet do dnia dzisiejszego, borykają się z różnorodnymi traumami z przeszłości. Jednakże postawa Gabrieli może dawać im nadzieję, bo, mimo, że przeszłości nie da się ot tak wymazać i na zawsze pozostawia w nas ona swoje tatuaże, to dzięki własnemu samozaparciu oraz pomocy najbliższych nam osób, niekiedy również specjalistów możemy zamknąć za sobą bolesną przeszłość, jaka stała się naszym udziałem. Wyjść z niej obronną ręką i wieść szczęśliwe, spełnione życie mając u boku tych, którzy są nam najbliżsi.
Chociaż życie pisuje przewrotne scenariusze, - o czym przekonacie się również czytając tę książkę - to czy będziemy szczęśliwi i spełnieni zależy w dużej mierze od nas samych i naszego podejścia do świata oraz ludzi.
Jeśli macie ochotę na nieco refleksyjną, a jednocześnie tchnącą optymizmem lekturę to koniecznie zajrzyjcie do „Tatuaży podświadomości”, a myślę, że nie poczujecie się zawiedzeni.
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2018/05/zo-da-sie-naprawic-dobro-sobie-jest.html
Kto jeszcze nie czytał to serdecznie polecam
"Życie to przeplatanka dobra że złem,lęku z radościami i porażek z sukcesami. Czerni z kolorami.Słońca z burzami.Taki koktajl. "
Czy ja już mówiłam,że uwielbiam książki polskich autorek ? Hmmm...chyba tak,ale to nic powtórzę po raz kolejny :) W przypadku Tatuażypodświadomości skusiłam się okładką,bo czy książka z tak optymistyczną okładką może być zła?Musicie się sami przekonać,bo to rzeczywiście kawał dobrej literatury.
Przyznam szczerze,że książka mnie bardzo zaskoczyła,spodziewałam się babskie literatury,a co dostałam ??...otóż właśnie.
Autorka podejmuje się bardzo trudnego tematu,a niesamowicie trudnego dzieciństwa i jego wpływu na dorosłe życie.Gabi poznajemy jako dorosłą kobietę,żonę mężowi,matkę dzieciom i babcię wnukom.Jest kobietą spełnioną i szczęśliwą w swoim domku schowanym wśród drzew na Mazurach. Cieszy się życiem i drobiazgami z niego płynącymi .Ale czy zawsze tak było?
Gabi wychowywała się w raz z rodzeństwem w patologicznej rodzinie,bo jak inaczej nazwać dom,w którym ojciec nie dosyć,że pije to jeszcze znęca się nad rodziną i to nie tylko fizycznie,ale i psychicznie,a matka ślepo zapatrzona w swojego pana i władcę nie umie powiedzieć dzieciom, kocham Cię.
Mam wrażenie,że takich małżeństw jest wiele,chyba w myśl zasady,że nie ważny jaki mąż ważne,że jest .Tylko po co?czy nie lepiej zapewnić dzieciom szczęśliwe dzieciństwo,przecież to najważniejszy okres w życiu każdego człowieka,który powinien kojarzyć się z beztroską i uśmiechem,powinien pachnieć mamą i drożdżowym ciastem.To jakie mamy dzieciństwo decyduje o tym kim będziemy w przyszłości .Jakim człowiekiem jest Gabi??? Czy pogodzi się z przeszłością?
"Zamartwianie się nie zmieni biegu naszej rzeki życia ani jej kierunku.Ona zawsze będzie płynąć po swojemu ".
To,że będziemy rozpamiętywać przeszłość niczego tak naprawdę nie zmieni tylko bardziej pogłębi nas w maraźmie i bylejakość.To,że będziemy sobie milion razy zadawać pytania:dlaczego ja,czym siebie zasłużyłam też nie prowadzi do niczego dobrego.Uważam,że trzeba żyć tu i teraz,poukładać sobie w głowie przeszłość,a na przyszłość patrzeć przez różowe okulary.
To piękna i dojrzała powieść.Autorka swoje zadanie wykonała rewelacyjnie i nie sposób się nie uśmiechać patrząc optymistycznie w jutro .To książka o wybaczaniu i cierpieniu,o zapominaniu i bólu,ale to też książka może o naszych sąsiadach,znajomych.To książka,która może przytrafić się każdemu. Kto jeszcze nie czytał to serdecznie polecam,bo to rewelacyjna lektura i przyjemnie spędzony czas .
http://rudabiblioteczka.blogspot.de/2018/03/grazyna-maczkowska-tatuaze.html
Polecam
Na początku traktowałam tę książkę jak dobrą powieść obyczajowo - psychologiczną, ale przyznam trochę, że mój spokój zburzyło zakończenie - pierwszy raz spotkałam się z takim rozwiązaniem. I to głównie ono sprawiło, że określam tę powieść jako nietypową.
I jestem przekonana, że nie tylko ja tak ją określam.
Doszłam do wniosku, że to dobrze świadczy i o powieści, i o autorce, która sprawiła, że czytelnik jeszcze długo po skończonej lekturze myśli o tym, co w książce było zawarte.
Bo opowieść właśnie taka jest - obok niej nie da się przejść obojętnie.
http://ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com/2018/02/tatuaze-podswiadomosci-grazyna.html
ytuł intryguje, zastanawia i zmusza by po książkę sięgnąć..
To bardzo przyjemna lektura... zaczęłam czytać oczywiście w kolejce, ale ta atmosfera tak mocno mnie wciągnęła, że spędziłam z nią cały wieczór! Żałuję, że za oknem plucha, bo czytanie tego na hamaku w ogrodzie byłoby pewnie jeszcze przyjemniejsze!
"Tatuaże podświadomości" pokazują, że można popracować nad swoim życiem, nad taką harmonią, którą trzeba osiągnąć, żeby być szczęśliwym. Bo aby być szczęśliwym tu i teraz mimo wszystko trzeba poradzić sobie z przeszłością! Czy człowiek jest w stanie pogodzić się z trudnym dzieciństwem, kiedy rodzice nie potrafili dać nam tego, co każde dziecko potrzebuje, czyli ciepła. miłości. zrozumienia i wsparcia? Czy taka domowa znieczulica jest w stanie ukształtować dziecko, które poradzi sobie z tym w przyszłości?
To książka o trudach wybaczania, o zapominaniu, cierpieniu i bólu...
Wiadomo, nie da się odciąć od przeszłości, nawet oddzielenie jej grubą kreską nie jest łatwe, ale warto próbować i w książce możemy śledzić te próby i efekty!
Tytuł intryguje, zastanawia i zmusza by po książkę sięgnąć... a treść każe patrzeć w przyszłość z uśmiechem. Spróbuj ;)
https://poligon-domowy.blogspot.com/2018/01/tatuaze-podswiadomosci-grazyna.html
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość z perspektywy trzech kob
Fajna książka o szalenie trafnym tytule. Patrząc przez pryzmat głównych bohaterek można by sądzić, że to książka głównie dla pań, jednak chyba nie warto tak na to patrzeć, ta pozycja to bowiem coś o szerszej perspektywie życia. Głównie o tym, jak różnie może się ono układać, co może przynieść i jak przeszłość potrafi rzutować na teraźniejszość, a w konsekwencji (jeśli konstruktywnie się to wszystko wykorzysta) - również na przyszłość.
Tytuł spodobał mi się przez taką fajną... trafność użytej przenośni. Przeszłość i związane z nią przeżycia mogą być bowiem właśnie tym, czym nazwano je w tytule - tatuażami na naszej podświadomości... Czymś, co odcisnęło na nas swoje piętno i jest z nami zawsze, choć może - przez upływ czasu - zepchnęliśmy to w głąb siebie, w tył głowy... jednak to wszystko zostanie z nami już na zawsze - jak tatuaż... na podświadomości ;) Bardzo bardzo fajne i szalenie trafne ujęcie tematu :)
Chociaż książka opowiada o swego rodzaju życiowych traumach i o próbach znalezienia swojej nowej drogi, to jest jednak w swoim wydźwięku bardzo pozytywna. Tchnie optymizmem. Zdaję sobie sprawę, że pozycji tego rodzaju jest multum, ta jednak jest ciekawa o tyle, że - prócz optymizmu "mimo wszystko" - widać w niej tez pewien... spokój z jakim o tym wszystkim się opowiada. Czy to o trudnych czy też o tych bardziej pozytywnych właśnie aspektach życia - wszędzie, jak dla mnie, widać pewien spokój i w prowadzeniu narracji i w sednie fabuły. To dobrze, "spokój" i "pozytywne myślenie" powinny iść w parze jako pewne słowa-klucze którymi można się kierować.
Cóż dodać więcej... pozycja do polecenia, może bez "fajerwerków", ale jednak pozytywna, optymistyczna... po prostu fajna :) Polecam zatem ;) (nie tylko Paniom ;) )
Wejść na wyższy poziom szczęścia
Poruszająca książka Grażyny Mączkowskiej Tatuaże podświadomości to przeplatanka obecnego życia bohaterki z jej przeszłością i wspomnieniami. To także moim zdaniem swego rodzaju poradnik psychologiczny i jak podkreśla autorka – fikcja literacką z elementami autentyczności. W książce ukazany został wpływ wychowania dziecka na dorosłe życie człowieka, skomplikowane relacje rodzinne, życie w obłudzie, uleganie presji otoczenia w małych miejscowościach, lecz również miłość, przyjaźń, stosunki dobrosąsiedzkie, piękno mazurskiej przyrody, życie z pasją. Wiele w tej powieści życiowych prawd i mądrości. Jedną z nich zakończę recenzję:
Mamo, przeszłość jest ważna, bo wydarzyła się, ukształtowała nas i doświadczyła. Ale to już rzecz dokonana! Zawsze z nami będzie, ale nie należy nią żyć. Miała już swój czas, kropka, koniec. Myśli też zależą od nas. Wybieraj te dobre. Jak nie zainteresujesz się złymi, wkurzą się i opuszczą twoją głowę. (s. 171)
https://atramentowomi.blogspot.com/2017/12/wejsc-na-wyzszy-poziom-szczescia.html
Książka z przesłaniem
“Tatuaże podświadomości” to opowieść, która zabierze nas w podróż do przeszłości Gabrieli, głównej bohaterki książki i samej autorki, Grażyny Mączkowskiej.
Dzięki pierwszoosobowej narracji doskonale możemy się wczuć w postać spełnionej w życiu Gabrieli. Możemy poczuć te same emocje co ona i odkrywać jej życie na nowo, bo właśnie o tym przypominają jej Tatuaże podświadomości. Zagadkowo brzmiący tytuł to metafora śladów, które powstają w naszej psychice w ciągu całego życia. Czasem sami tworzymy te tatuaże, czasem są efektem niechcianych losowych przypadków, a czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia. Niektóre są piękne, z niektórych jesteśmy dumni, a niektóre chcemy wymazać z naszej podświadomości. Najtrudniejsze “Tatuaże podświadomości” to te, które zauważamy dopiero po latach…
Gabriela to dojrzała kobieta, która ma odchowanych synów, wspaniałego męża, własną pasję, cudowne przyjaciółki i wnuków, którymi chwali się na każdym kroku. Z dalszej perspektywy, życie Gabrieli jest idealne, pełne radości i wiecznego uśmiechu. Nic nie wskazuje na to, że pełna optymizmu Gabriela ma w swojej podświadomości jeden z najgorszych tatuaży. Jej traumatyczne dzieciństwo wróciło do niej po kilkudziesięciu latach, zupełnie nieproszone i to ze zdwojoną siłą. Urazy z dzieciństwa zaczynają na nowo rządzić jej życiem.
Książkę zaliczyłabym do tych nastrojowych i mimo że temat może wydawać się trudnym, a sama historia Gabrieli ciężka i smutna, historia nie jest utrzymana stuprocentowo w tym klimacie. “Tatuaże podświadomości” to pozycja, która z pewnością przeniesie czytelnika również do własnych wspomnień z czasów dzieciństwa. W pewnym sensie autorka, Grażyna Mączkowska, zmusza nas do zastanowienia się nad swoimi tatuażami, które zbieramy przez całe życie. Może urodzić się w nas pytanie czy nie czas niektóre wymazać, a rozpocząć tworzenie nowych lub pielęgnować te już istniejące?
“Tatuaże podświadomości” powinny na pewno trafić do rąk, które chcą poczuć wewnętrzną harmonią lub ostatecznie rozprawić się z przeszłością. Głównej bohaterce w przebrnięciu przez złe wspomnienia z dzieciństwa, wszystkie koszmary i rozpalającą nienawiść do ojca pomaga przejść psycholog. Mimo że książka nie rozwiązuje (a nawet nie powinna) problemów czytelnika, na pewno podsuwa pewne pomysły co do zamknięcia pewnych etapów w życiu. Determinacja Gabrieli w wymazaniu tatuażu wzbudziła we mnie podziw i skłoniła do refleksji, że w życiu wszystko jest możliwe, jeśli się chce i ma siłę, aby wytrwać w decyzji o walce. Zafascynowała mnie jej optymistyczna postawa, nawet gdy w jej życiu dochodzi do emocjonalnych sztormów.
Warto było poznać Gabrielę, jej historię i jej “Tatuaże podświadomości”. Tobie również polecam. W szczególności, gdy lubisz książki z przesłaniem, które skłaniają do refleksji. Możliwe, że wyciągniesz własne wnioski, które z powodzeniem wdrożysz do swojego życia, by być szczęśliwym.
Pozwól przeszłości spokojnie spać
Przeszłość najpierw była Przyszłością, a potem Teraźniejszością. Teraźniejszość wczoraj była Przyszłością, a jutro będzie Przeszłością. Przyszłość dziś nią jest, bo już jutro stanie się Teraźniejszością. Każdy dzień Przyszłości stanie się przeszłością, przeżytym czasem. Nie można mówić, że to, co minęło, nie ma znaczenia. Przeszłość jest cenna, ma wielką wartość. To nasze życie. Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość mogą istnieć tylko razem, to siostry, władczynie naszego czasu, na dodatek serdeczne i najwierniejsze przyjaciółki. Każda za każdą skoczy w ogień, dlatego walka z Przeszłością skazana jest na porażkę. Zamiast z nią wojować lepiej zaakceptować fakt, że nam się przytrafiła i oswoić ją. Czy Przyszłość nas ukształtowała? Nauczyła czegoś? NIE! Dopiero jutro zaczniemy ją poznawać. Może narozrabiać w naszym życiu albo być potulnym kociakiem, Będzie miała znaczenie, gdy zostawi po sobie ślad i stanie się Przeszłością. To Przeszłość jest ważna. Najważniejsza! Jest najstarszą z trzech sióstr- przyjaciółek. Posadźmy ją w wygodnym i przepastnym fotelu. Niech sobie siedzi, podziwiając, jak się mierzymy z teraźniejszością i uśmiechamy do Przyszłości. Choć bywa balastem i ciąży niemiłosiernie, to ona trzyma nas w ryzach, czyni mądrymi i lepszymi. Przeszłość to ukończony fakultet! Zajmuje ważne miejsce w naszych umysłach i sercach. Gdyby ją stamtąd usunąć, pozostałyby wielkie dziury. Nie można przecież żyć z dziurami w mózgu i w sercu.
Tymi bardzo mądrymi i godnymi przemyślenia słowami zaczyna się książka Pani Grażyny Mączkowskiej „Tatuaże podświadomości”. Ileż to bowiem razy staramy się bagatelizować przeszłość, uciec od niej, bądź, co bezsprzecznie jest najgorszą ze wszystkich sytuacji, nie potrafimy iść naprzód, ponieważ przeszłość niczym permanentny tatuaż odciska swój ślad w naszej podświadomości, przez co nie jesteśmy w stanie żyć pełnią szczęścia, jaką ofiaruje nam życie.
Ze swoimi demonami przeszłości zmaga się główna bohaterka powieści Gabi. Dziś dorosła kobieta, żona, matka babcia. Na co dzień radosna, ciepła osoba. Jednak wszystko zmienia się nocą, kiedy koszmary dzieciństwa powracają w snach. Nie ma się czemu dziwić, bo dzieciństwo naszej bohaterki, to istne piekło. Alkoholizm ojca, przemoc, strach, nieustanne upokorzenia odebrały małej wówczas dziewczynce i jej rodzeństwu to, co dla każdego dziecka najważniejsze: miłość rodziców, bezpieczeństwo, ciepło rodzinne. Te bolesne przeżycia bardzo mocno wpłynęły na dorosłe życie Gabrieli. Jak sama często powtarza w niej jednej, jest ich dwie. Mała dziewczynka i dorosła kobieta. Gabrysia nadal czuje nienawiść do ojca. W jej głowie nieustannie żyje przeszłością i walczy z nią. Na szczęście na jej drodze pojawia się osoba, która wskazuje jej właściwą drogę do tego, by móc zamknąć pewien etap w swoim życiu. Jak nie trudno się domyślić nie jest to łatwy proces. Tego, czy Gabi się udało, dowiecie się, sięgając po „Tatuaże podświadomości".
Autorka w bardzo wyrazisty sposób ukazuje to, jak bardzo duży wpływ na więzi rodzinne nawet już w dorosłym życiu ma patologia w rodzinie. Nie chcę pisać zbyt wiele, ale doskonale widzimy to na przykładzie tego, jak dziś wyglądają relacje między rodzeństwem.
To na co należy również zwrócić uwagę to posrać matki Gabi. Przypuszczam, że początkowo ocenicie ją bardzo surowo, ale jak się przekonacie, nie wszystko jest tak oczywiste, jak to wygląda na pierwszy rzut oka.
„Tatuaże podświadomości” to bardzo poruszająca książka z cennym przesłaniem. Przeszłości nie należy się wypierać, czy walczyć z nią. Jedyne, co możemy zrobić to, odłożyć ją na półkę. To, co już było, niech sobie spokojnie śpi. Na jej kartach odnajdziecie cierpienie i łzy, ale również miłość, przyjaźń, pracę i starania nad tym, by pogodzić się z tym, na co już nie mamy wpływu, a otworzyć się na to, co tu i teraz oraz dary przyszłości. Jest to historia, która pokazuje, że choć nie da się zapomnieć, warto wybaczyć.
Dla mnie „Tatuaże podświadomości” okazały się niezwykłą powieścią, do której zapewne jeszcze niejednokrotnie powrócę. Jej lektura dostarczyła mi bardzo wielu przemyśleń, refleksji i wzruszeń. To, co jest najbardziej bolesne i przerażające, to realizm tej powieści. Wiele z tej książki wyniosłam dla siebie. Myślę, że oczywiste jest to, iż gorąco ją Wam polecam. Ja jeszcze długo będę o niej myślała.
Pokonać walkę z demonami przeszłości
Usiądźcie wygodnie w fotelu, napijcie się ciepłej herbatki, zjedzcie jakieś ciasto albo herbatnika, jeśli akurat ciasta nie macie pod ręką, i przypomnijcie sobie, jak to było... Jak to było, gdy mieliście po kilka, kilkanaście lat. Podejrzewam, że wasz wzrok na początku zmętnieje. Będziecie szukać w głowach tych wszystkich wspomnień. Później na waszych twarzach pojawi się delikatny uśmiech, prawie niezauważalny. A wraz z nimi w oku pojawi się iskra radości, może nawet popłynie pojedyncza łza po waszym policzku. To ona ukaże drogę, którą przebyliście przez tyle lat. Jestem pewna, że u większości z was wspomnienia z dzieciństwa są niesamowitymi chwilami, które ukształtowały was, dały miłość i szczęście. Ale zapewne wiecie już, że życie nie jest sprawiedliwe, więc nie każdy uśmiechnie się, gdy przypomni sobie momenty z przeszłości. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, są na tym świecie ludzie, którzy pamiętają swoje dzieciństwa jako piekło na ziemi. Jak radzą sobie tacy ludzie? Czy potrafią zapomnieć o tym, co się zdarzyło? Czy w ogóle jest to możliwe?
Gabriela jest już dojrzałą kobietą, która wychowała dwójkę synów i ma już nawet wnuki. Jest z tego faktu niezmiernie dumna. Bardzo kocha swojego męża i docenia go na każdym kroku. Ma swoją pasję, którą jest ogród. Poza tym szczyci się przyjaźnią z dwójką niezwykłych kobiet. Jej życie wydaje się perfekcyjne pod każdym względem, gdyż ona sama promienieje radością i nieobliczalnym optymizmem. Mało kto pomyślałby, co naprawdę przeżyła Gabrysia, gdy była dzieckiem. Wydarzenia sprzed pół wieku do dzisiaj pojawiają się w jej koszmarach i dyktują warunki jej życia. Czy ta kobieta jest w stanie poradzić sobie z demonami przeszłości? Brakiem akceptacji ze strony rodziców i straconymi więzami z rodzeństwem?
O "Tatuażach podświadomości" nigdy wcześniej nie słyszałam. Choć trudno się temu dziwić, gdyż książka dopiero wchodzi na rynek. Jednak autorka ma na swoim koncie już jedną powieść i jestem zdumiona, że nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Tym bardziej że ta książka jest w pewnym sensie kontynuacją pierwszej, a przynajmniej tak wnioskuję. Dlatego pewnie jak to ja, przeczytałam najpierw drugą. Po co zaczynać od początku? Jednak nie ma to najmniejszego znaczenia, ponieważ i tak doskonale rozumiałam fabułę i nie czułam się przytłoczona niewiedzą. Jakie ostatecznie były moje odczucia?
Zacznę od tego, że nie przepadam za takimi pozycjami. Wszyscy zawsze się nimi zachwycają – dojrzałe kobiety, szalone nastolatki i wrażliwi mężczyźni. Ja jednak nigdy nie mogłam ich zrozumieć. Owszem, czytałam kilka takich książek i nie były złe, ale żadna mnie nie zachwyciła i nie poruszyła dogłębnie. A po tych wszystkich pozytywnych opiniach tego właśnie się spodziewałam. Zdaję sobie sprawę, że to są najczęściej trudne i przede wszystkim emocjonalne opowieści. Pewnie to mnie tak w nich drażni. Trzeba się zaangażować, a jak ja nie mam problemu z tym przy literaturze fantastycznej, to przy realnym życiu mam już olbrzymi. Jednak to też sprawia, że daję szansę kolejnym historiom, bo wiem, że należy znać prawdę. "Tatuaże podświadomości" przypomniały mi o tym. I mimo że to nie była genialna książka, to i tak jestem zadowolona, że ją przeczytałam i zrozumiałam problemy głównej bohaterki.
Styl autorki jest dość zwyczajny. Nie zaskakuje nas, ale nie oznacza to również, że jest przewidywalny do bólu. Jest po prostu naturalny, przez co książka nie jest tak bardzo przytłaczająca. Słuchamy opowieści kobiety, która po prostu chce ją nam opowiedzieć i sama się do niej zdystansować. Stąd też wynika niewyszukany język, który moim zdaniem w tym przypadku pasował idealnie. Inaczej zabrakłoby tej naturalności, a wszystko wydawałoby się takie sztuczne i na pokaz.
Sama fabuła wywołała we mnie bardzo ambiwalentne odczucia. Pierwsze kilkadziesiąt stron było straszne. Od początku wiało nudą, a ja ze wstydem muszę się przyznać, że dałam się temu zwieść i już spisałam książkę na straty. W ogóle nie mogłam się na niej skupić, a co tu mówić dopiero o wciągnięciu się w historię. Dziwiłam się, jak tak krótką książkę można czytać aż tak długo. Dopiero gdzieś koło połowy spojrzałam na to wszystko inaczej i nastąpił pewnego rodzaju przełom, który zaskoczył mnie samą. Nie chciałam wierzyć, że tak łatwo dałam się zwieść pozorom. Nie oceniam tak szybko książek, a jednak w tym przypadku to zrobiłam. Dla wybielenia przyznam się, że od pierwszych stron zwróciłam uwagę na tytuł i twierdzę, że jest naprawdę genialny, a przy tym doskonale pasuje do fabuły. Podoba mi się oryginalność "Tatuaży podświadomości". Może jednak nie sama oryginalność, bo takich książek jest multum, ale z jakiej perspektywy to wszystko zostało uchwycone. Pełen ukłon w stronę autorki.
Co do głównej bohaterki, czyli Gabrysi nie jestem przekonana. Na pewno jest to kobieta, którą powinno się podziwiać na każdym kroku. Mimo że czasami jej opinie wydawały mi się przesadzone, to i tak uważam, że poradziła sobie bardzo dobrze. Miałam takie momenty, gdy chciałam jej powiedzieć: ogarnij się kobieto. Jednak moje dzieciństwo było idealne, więc z moich ust takie słowa nie powinny padać, bo ja nie mogę sobie nawet wyobrazić, że ktoś jest niekochany, nie najważniejszy dla rodziców. Gabi zachowała optymizm w życiu i umie go wykorzystać w każdej możliwej chwili. Z takich ludzi powinno się brać przykład. W książce w pewnym sensie pojawia się kompozycja klamrowa. Autorka na początku daje nam znać, że to jest powieść, w której ona sama występuje i tym motywem również kończy swoją książkę. Ogólnie nie przepadam za tym rozwiązaniem, by autor znajdował się we własnej opowieści, ale tutaj wyszło to naprawdę dobrze, więc nie zwróciłam większej uwagi na to. Choć na szczęście pisarka nie daje nam się zbyt dobrze poznać.
"Tatuaże podświadomości" poruszają niezwykle ważny temat, który jest pomijany w dzisiejszych czasach. Mimo postępu w dziedzinie psychologii nadal uważa się go za wstydliwy. Według większości ludzi przemoc w rodzinie, patologię i jej skutki trzeba zaamieść pod dywan i udawać, że nic się nie stało. W końcu ci ludzie żyją i tak naprawdę większość z nich żyje normalnie. Czy tak powinno być? Każdy z nas odgrywa jakąś rolę w swoim życiu i często pomija przy tym swoje prawdziwe odczucia. A one go niszczą od wewnątrz. Napawają nienawiścią i zabraniają na cieszenie się szczęściem. Trzeba wyciągnąć pomocną dłoń i nie udawać, że prawda nie istnieje.
Mimo że nie sądzę, że jest to jakoś wyjątkowo dobra powieść, to uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Ma głębokie przesłanie i pozwala na refleksję, która zmieni życie niejednej osobie. Jest wiele osób, które mają problem i ta książka może im pomóc się otworzyć na świat i uporządkować traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa. Polecam wam ją całym sercem.
czy można tęsknić za czymś, czego nie znamy, bo tego nigdy nie b
"Mam tatuaże na podświadomości. Minione życie osiada na niej tatuażami. Na zawsze. Lokuje się tam z dobrymi i złymi. Z całą swoją różnorodnością."
Ciepła i przyjemna powieść, wypełniona wrażliwością, wyczuciem i zrozumieniem dla mieniących się różnymi kolorami scenariuszy ludzkich losów. Pięknie opisana zwykła, a jednocześnie niezwykła, codzienność. Uważne spojrzenie na życie z gorzkiej i słodkiej strony, odwołania do mniej lub bardziej radosnych wspomnień, docenianie radosnych chwil każdego dnia, myślenie o przyszłości powołujące się na wiarę, nadzieję i miłość. Trudne wybaczanie doznanych krzywd, lecz otwartość na rozrachunki z tym, co dawniej przynosiło ból i cierpienie, nauczenie się sztuki odpuszczania i przebaczania. Wyszukiwanie pozytywnych obrazów utrwalonych w pamięci, przekazywanie życzliwych słów i czułych gestów, odcinanie się od zła, podłości i nieuczciwości. Odnalezienie spokoju i spełnienia w szczerych uśmiechach dzieci i wnuków.
Książka odpowiednia na przyjemny wieczór czytelniczy, kiedy nigdzie nie musimy się spieszyć, nic nas nie pogania, smutki pozostawiamy poza nami, a radość czerpiemy z poznawania kolejnych fragmentów wzruszającej historii. Podoba mi się to, że główna bohaterka potrafi realnie patrzeć na świat i otaczających ją ludzi, cieszyć się tym, co przynosi los, nie oczekiwać wiele, ale też nie pozwolić odebrać sobie praw do szczęścia, miłości, marzeń i pragnień. Świadomie pracuje nad osiągnięciem wewnętrznej harmonii, nie rozczula się nad sobą, nie pozwala na determinowanie osobowości poprzez smutne odcienie ukradzionego dzieciństwa. Oswaja zło, odzyskuje poczucie bezpieczeństwa, realizuje się jako matka i babcia, odnajduje się jako żona i siostra, dopełnia się jako przyjaciółka i powiernica. I nawet kiedy w jej życie w zaskakujący sposób wkracza nowa osoba, potrafi spojrzeć na jej obecność z dobrej i przychylnej strony. Odpowiadał mi lekki i swobodny styl autorki, umiejętność angażowania czytelnika w śledzenie fabuły, wywoływania emocji i nakłaniania do przemyśleń. Lektura pozostawiła mnie z pytaniem: czy można tęsknić za czymś, czego nie znamy, bo tego nigdy nie było?
bookendorfina.pl