Nasz sklep tylkorelaks.pl używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.


Więcej informacji w zakładce: Polityka prywatności


Korzystając ze strony Akceptujesz powyższą treść.
Obniżka! Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie Zobacz większe

Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie

WPS0249

Nowy produkt

Gdy zdrowie psychofizyczne zaczyna nas zawodzić, trudno z nadzieją patrzeć w przyszłość. Droga do szczęśliwego życia nigdy nie jest prosta, i jak mówi tytuł „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie”.

Więcej szczegółów

AutorAnnabelle Copenhay
ISBN978-83-7900-781-3
WydawnictwoPsychoskok
Rok wydania2017
OprawaMiękka
Liczba stron162
Format148x210
Wysyłamy w:48h - 72h + czas dostawy

Gdy zdrowie psychofizyczne zaczyna nas zawodzić, trudno z nadzieją patrzeć w przyszłość. Droga do szczęśliwego życia nigdy nie jest prosta, i jak mówi tytuł „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie”.

 

„Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie” to poruszająca, autobiograficzna powieść psychologiczna. Autorka, Annabelle Copenhay zdecydowała się szczerze opowiedzieć o swym życiu i zmaganiach z zaburzeniami osobowości typu borderline, zaburzeniami odżywiania i schizofrenią.

 

Dzięki retrospekcji autorka zdołała opisać kluczowe zdarzenia, które miały miejsce na przestrzeni 12lat. Bohaterowie, ukazani w powieści posiadają swe odpowiedniki w prawdziwym świecie. Annabelle Copenhay osobiście poznała każdą z opisanych osób. Autentyczne są także wszystkie opisane zdarzenia.

 

Fabuła pozwoli nam przyglądać się skomplikowanym stanom emocjonalnym, z którymi musiała zmierzyć się Anabelle. Był moment, że autorka zwątpiła w sens walki o lepsze jutro. Na szczęście pomimo rozgoryczenia ostatecznie odkryła drogę, by „ujarzmić” zaburzenia.

 

Tytuł książki dobitnie potwierdza, że „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie”. Dzięki historii Anabelle zrozumiemy, że bez względu na wszystko warto walczyć o swe szczęście.

 

Annabelle Copenhay z powodzeniem skończyła studia pedagogiczne oraz studia podyplomowe z psychodietetyki, a na chwilę obecną pomimo nawracających stanów chorobowych studiuje psychologię i nie trącać wiary w wartość życia pragnie wspierać innych ludzi.

 

Oceń 
2018-06-05

Rzecz oparta na faktach

"Trzeba długo iść..." jest - trochę tak w tle, historia głównej bohaterki jest bowiem najważniejsza - również gorzką refleksją o tym, że problemy i złe rzeczy nie dzieją się tylko w tzw. "złych domach", pełnych niedobrych emocji i patologii... Złe rzeczy dzieją się także w tzw. domach "dobrych". Z takiego właśnie "dobrego" domu pochodzi główna bohaterka, tam zaś na porządku dziennym mamy przemoc psychiczną, chwilami niemalże fizyczną, na dokładkę zaś systematyczne burzenie w człowieku jego własnej wartości i brak zrozumienia wykluczający jakąkolwiek akceptację i wykluczający, tak szalenie każdemu potrzebne, poczucie autentycznego bezpieczeństwa... Główna bohaterka tego w domu nie ma, a szalenie tego potrzebuje... Smutne... A jednak tak bardzo prawdziwe... złe rzeczy, jak widać, dzieją się wszędzie - nawet tam, gdzie każdy jest uśmiechnięty, szczęśliwy, a wszystko jest, pozornie, w najlepszym porządku.

Jeszcze jednym bardzo ciekawym wnioskiem po lekturze jest mała refleksja na temat tego, ile może dać - niezależnie od rodzaju problemu - pewien wewnętrzny, duchowy spokój, i jak bardzo jest on w stanie pomóc w przezwyciężeniu codziennych problemów. Zwykle trochę o tym zapominamy, a jednak spokój ducha to coś, czego wagi nie sposób przecenić.

Książka szalenie ciekawa i pouczająca... Polecam :)

https://cosnapolce.blogspot.com/2018/06/trzeba-dugo-isc-zeby-dojsc-do-siebie.html

    Oceń 
    2017-09-06

    Dlaczego warto po nią sięgnąć?

    Dlaczego więc warto sięgnąć po tę książkę?
    Bo to nadal problem, który dotyka sporą część społeczeństwa, która chce się wpisać w obowiązujące i akceptowane kanony piękna.
    Może więc warto podrzucić ten tytuł córce, która nagle przesadnie zaczęła liczyć wszystkie kalorie?
    Ale jest to też, tak naprawdę, powieść o każdym z nas. Każdy, bez wyjątku dokonał kiedyś złego wyboru. Najważniejsze jest jednak to, aby najpierw odnaleźć tę właściwą drogę, a potem podążać nią krok po kroku ku... sobie!

    Dzisiaj wiem jedno, jeśli się bardzo chce,
    bardzo wierzy w to,
    że można być zdrowym, wówczas jest to możliwe.
    Wiara, prawdziwa, szczera wiara czyni cuda.

    Chcę być z Wami absolutnie szczera, więc zdradzę Wam, że w ogólnym rozrachunku oceniam tę książkę tak pół na pół.
    Przesłanie jest ważne ; szacunek dla autorki za odwagę i decyzję o podzieleniu się swoją historią.

      Oceń 
      2017-08-24

      trudna historia

      O tym jak długo trzeba iść, żeby dojść do siebie najlepiej wie Annabelle Copenhay. Kobieta, która po latach zmagań postanowiła opisać trudy życia z zaburzeniem osobowości borderline przeplatanym z zaburzeniami odżywiania.Pisanie autobiografii, gdy ma się taki bagaż negatywnych doświadczeń za sobą nie było dla niej łatwym doświadczeniem. Jednocześnie być może uświadomienie sobie swojego problemu i spojrzenie na niego z nieco innej perspektywy w jakimś stopniu sprawdziło się jako element jej terapii.

        Oceń 
        2017-08-21

        Wstrząsająca, trudna, emocjonalna...

        „Kiedy już przeanalizowałam całą siebie, zrozumiałam, dlaczego zachorowałam, narodziła się we mnie wyrozumiałość do samej siebie i drugiego człowieka.”


        To trzecia tego typu książka, z którą miałam okazję się zapoznać. Pierwszą była „Na krawędzi widelca. Spowiedź bulimiczki” Natalii Krzesłowskiej. Wstrząsająca i prawdziwa aż do bólu relacja z życia młodej dziewczyny, która rozsypała swą psychikę, jak przerwane koraliki. To nad wyraz szczere wyznanie zwarte w tej niewielkich rozmiarów książce, może wywoływać w czytelniku spore emocje. Od współczucia po chęć potrząśnięcia główną bohaterką, by obudziła się z letargu i poważniej zaczęła podchodzić do życia.

        Najbardziej zaskoczyła mnie już na samym początku książki scena, kiedy to ojciec wymierza córce razy za to, że jest za gruba. Czy tak zachowuje się przykładny, kochający rodzic? No właśnie. Zanim Dorota zachorowała na bulimię, niejednokrotnie była świadkiem przemocy. Zaczęło się od jej brata. Zdenerwowany ojciec, matka odwracająca od tych scen głowę w drugą stronę i oziębłość obojga pomieszana z dwulicowością. Dorota wychowywała się w domu, w którym niczego nie brakowało. Wręcz przeciwnie. Rodzicom powodziło się dobrze, a ona i brat mieli wszystko, czego tylko mogli zapragnąć:

        „Ludzie zawsze mnie za taką mieli – za bezproblemową, że co ja mogę wiedzieć na przykład o życiu, bo jestem z takiej, a nie innej rodziny i niczego mi nie brakuje. A jednak dziecko z takiej rodziny też może mieć swoje problemy, jednak większość obcych ludzi tego nie rozumiało i nie rozumie, tak samo zresztą, jak niektórzy z rodziny. Wszystko, co robiłam było uważane za kaprys - „księżniczka ma za dobrze”.



        Jak to się dzieje, że właśnie dzieci z takich rodzin, często nowobogackich, zwracają swoją uwagę poprzez chorobę, nad którą w pewnym momencie nie potrafią zapanować? Współczułam Dorocie, nie ulega wątpliwościom, że przeszła koszmar sama ze sobą. Duży wpływ na jej chorobę miała po prostu psychika. Czytając, momentami łapałam się za głowę szczerością jej wyznań. To coś na rodzaj pamiętnika, ale bardzo chaotycznego, nieposkładanego w jakiś szczególny harmonijny sposób.

        „Coraz częściej i intensywniej odczuwałam swoją beznadziejność. Uważałam się za beznadziejną, głupią szmatę, która nie umie poradzić sobie sama ze sobą. Z dnia na dzień miałam coraz gorsze zdanie na swój temat. Wszędzie gdzie poszłam czułam się najgorszą osobą, czułam się inna, czułam, że odstaję od reszty.”


        Dziewczyna opisuje swój pobyt w szpitalu, swoje przeżycia związane z osobami, które tam już były, odchodziły, potem na ich miejsce przychodziły inne. Życie prawie jak w kalejdoskopie. Dosyć ciekawe są opisy spotkania na swej drodze Ivo, który okazał się świadkiem Jehowy. Jego polemiczne rozważania o Bogu, które tak naprawdę stały się motorem napędzającym dla Doroty, która również w owym czasie otworzyła się na wiarę, nie tę Iva, ale tak ogólnie, na Boga. Wreszcie przyszedł dzień, w którym jasno i precyzyjnie określono jej chorobę. To nie tylko bulimia i anoreksja, ale w połączeniu z syndromem borderline – zaburzeniem osobowości. Organizm wykończony wymiotami, wymieciony z podstawowych minerałów nie radził sobie ze sobą, w konsekwencji obciążając psychikę, dokonując spustoszeń i będąc źródłem takich a nie innych zachowań dziewczyny. To bez wątpienia trudny dla niej samej czas, ale też czas wielu prób i usilnej walki o siebie, zdrowie, życie.


        Walka Doroty o samą siebie trwa nieustannie, codziennie. I myślę, że jeszcze się nie zakończyła. Książka zaś stanowi ciekawe źródło opisu choroby, ale też stanowi swoisty rodzaj spowiedzi, żebyśmy my, osoby postronne mieli przynajmniej odrobinę wyobrażenia o tych chorobach. Co do merytorycznej strony samego tekstu, uważam, że jest bardzo chaotyczny, szczególnie zbliżając się do końca książki, ale zabrakło w nim chyba podstawowej korekty, bo roi się od błędów i niedociągnięć stylistycznych, językowych, szyku zdań.

          Oceń 
          2017-08-17

          Polecam

          „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie” to jedna z tych powieści, która potrafi w lekki sposób opowiedzieć o problemie, który jest bardzo poważny.
          Zaburzenia odżywiania to w obecnych czasach bardzo poważny problem społeczny. Na bulimię czy anoreksję zapadają szczególnie młode kobiety, które pragną za wszelką cenę wpasować się w najnowsze trendy i obecnie istniejący kanon piękna. Szczególnie media promują wyjątkowo szczupłą sylwetkę i zachwycają się chudymi modelkami czy aktorkami. Chęć bycia piękną i szczupłą prowadzi zazwyczaj do podjęcia decyzji o diecie. To pierwszy krok, aby wpaść w sidła tej trudnej choroby.
          Bohaterka książki, szesnastoletnia Dorota, dziewczyna z tak zwanego „dobrego domu” po powrocie z wakacji podejmuje decyzję o odchudzaniu… I tu zaczyna się historia, która ma być przestrogą dla kobiet walczących z zaburzeniami odżywiania i swoistym poradnikiem dla bliskich im osób.
          Oparta na prawdziwej historii młodej kobiety, która zawalczyła o siebie, swoje życie i zdrowie – tryumfując, udowadnia, że mając silną wolę i wsparcie, można wiele osiągnąć.

            Oceń 
            2017-08-17

            Przeczytałam i jestem mimo wszystko poruszona.

            Przeczytałam i jestem mimo wszystko poruszona.

            Wszystkim, którzy będą chcieli krytykować te pozycje przypominam, że autorka, czyli Annabelle Copenhay musiała zmierzyć się z zaburzeniami osobowości typu borderline, zaburzeniami odżywiania i schizofrenią.

            Tej pozycji nie napisała poczytna pisarka, ale debiutująca, chora osoba, która chciała opowiedzieć całemu światu, ze daje rade, i zrobi wszystko, by dalej iść na przód.

            Nikomu nie wolno życzyć podobnego losu i nikogo nie mamy prawa oceniać, ale autorce należy się szacunek za odwagę, bo wiele osób, które zmagają się z podobnymi problemami w książce znajdzie wsparcie.

            Zresztą Annabelle Copenhay, chciała pokazać innym, także chorym, że bez względu na wszystko można. Więc nie podcinajmy jej skrzydeł, bo jestem pewna, ze wielu chorych zrozumie sens tej książki.

            Dla wielu zdrowych, niestety będzie on nieczytelny, ale cóż taki szczęśliwy los zdrowych, którzy mogą widzieć problem w banalnej literówce …

              Oceń 
              2017-07-25

              Świetna książka

              „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie” to książka napisana przez młodą kobietę, Annabelle Copenhay, która wygrała nierówną walkę z bardzo trudnym i podstępnym przeciwnikiem, jakim jest bulimia i anoreksja. Poprzez książkę chce zwrócić uwagę, jak zdradzieckie i niebezpieczne potrafią być te choroby.
              Zaburzenia odżywiania to wyjątkowo trudny i dla wielu osób bolesny temat. Koniecznie trzeba jednak o nim mówić, aby rozwiać wątpliwości i udzielić odpowiedzi na pytania trudne i bolesne. Niech to będzie przestroga dla tych, stojących na skraju, aby w porę mogli się cofnąć i pomoc dla tych, którzy tkwią w chorobie i nie wiedzą, jak z nią walczyć.
              Autorka zabiera nas w swoistą podróż poprzez swoje życie, w którym musiała stoczyć walkę z zaburzeniami odżywiania. Przeżywamy razem z nią wzloty i upadki, towarzyszymy jej w domu jak i w szpitalu, obserwujemy jak toczy walkę z chorobą i z samą sobą. Podjęcie decyzji o leczeniu w specjalistycznym ośrodku wiele ja kosztowało, wiele musiało się wydarzyć, aby w końcu się na to zdecydowała.
              Historia przepełniona prawdziwymi przeżyciami, wzbudzająca w czytelniku różnorakie emocje ukazuje chorobę z perspektywy osoby, która z nią walczy.
              Siłę tej książki stanowi dramatyczne świadectwo autorki, która zawalczyła o siebie i wygrała walkę z chorobą.

                Napisz swoją opinię!

                Napisz opinię

                Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie

                Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie

                Gdy zdrowie psychofizyczne zaczyna nas zawodzić, trudno z nadzieją patrzeć w przyszłość. Droga do szczęśliwego życia nigdy nie jest prosta, i jak mówi tytuł „Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie”.

                

                30 innych produktów w tej samej kategorii: