PS0238
Nowy produkt
„Miłość do trawy to fascynująca powieść, która przenosi czytelnika w świat pełen legend, dawnych wierzeń i pogańskich praktyk. Akcja powieści osadzona została we współczesnych czytelnikowi czasach, w których żyją bohaterzy, określający samych siebie mianem „innych” od pozostałych ludzi.
Autor | Michał Krupa |
ISBN | 9788379007547 |
Wydawnictwo | Psychoskok |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | Miękka |
Liczba stron | 180 |
Format | 140x200 |
Wysyłamy w: | 48h - 72h + czas dostawy |
„Miłość do trawy to fascynująca powieść, która przenosi czytelnika w świat pełen legend, dawnych wierzeń i pogańskich praktyk. Akcja powieści osadzona została we współczesnych czytelnikowi czasach, w których żyją bohaterzy, określający samych siebie mianem „innych” od pozostałych ludzi. Choć zdaje się, że właściwszym byłoby określać ich wyjątkowymi wybrańcami.
Krzysztofa, głównego bohatera cechuje owa „inność”. Między innymi to właśnie ona sprawi, że przepełniony strachem o własne życie oraz życie swojej dziewczyny, zdecyduje się wyruszyć w podróż, która ma pozwolić odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania dotyczące ludzkiej egzystencji oraz własnego przeznaczenia.
Akcja powieści celowo nie została umieszczona w bliżej określonym miejscu. Konkretne nazwy pozwalające definiować znaną nam rzeczywistość zdają się bowiem zbędne, skoro jak stwierdzi jedna z bohaterek – „żeby być naprawdę wolną osobą, należy wyzbyć się wszelakiego nazewnictwa.”
Towarzysząc Krzysztofowi na nowo dostrzeżemy niezwykłość przyrody, i może okazać się, że tytułowa trawa już nigdy nie będzie dla nas taka sama…
Niezwykle magiczna
Książka osnuta nutką zagadkowości. Tajemnicze wydarzenia dziejące się wokół bohaterów początkowo napawają ich strachem. Jednak z czasem przekonują się, że ich nadprzyrodzony kontakt z naturą daje im wiele ekscytacji oraz ogromnych przeżyć. Bohaterowie zaczynają zauważać, że są inni od pozostałych ludzi, że widzą i odczuwają o wiele więcej. Sami nie mają z tym najmniejszego problemu, jednak „inność” bohaterów zaczyna budzić strach wśród ich sąsiadów oraz każdego napotkanego człowieka, który dostrzega ich zachowanie. Nagłe i niewytłumaczalne zgony kilku osób, które również należały do grona „wybranych” powodują, że główny bohater zaczyna odczuwać lęk przed tym, czy ich tajemniczy dar na pewno prowadzi ku dobremu. Książka w bardzo ciekawy sposób przedstawia zupełnie inny punkt widzenia przyrody przez ludzi, a w szczególności kontaktu człowieka z naturą. „Miłość do trawy” to piękna powieść, która niewątpliwie pozwoli czytelnikowi na przemyślenie pewnych kwestii egzystencjalnych, a po przeczytaniu książki, jej treść jeszcze na długo zapadnie w pamięci odbiorcy.
Nietypowa powieść w klimacie pogańskim
Historia dotyczy niezwykłego kontaktu z przyrodą, nie tylko z trawą. Przyroda napełnia niektórych ludzi niezwykłą mocą, niekiedy udziela specjalnych darów. Główny bohater, Krzysztof, wyrusza w drogę zaniepokojony koszmarem, by poznać prawdę o tym kim jest i czym jest to, co łączy Go z naturą.
W powieści tej dokonano dwóch typów podziałów, które okazują się bardzo dobrym zabiegiem. Z jednej strony w ciekawy sposób wyjaśniają pewne sprawy z życia bohaterów, a z drugiej stanowią pewne urozmaicenie dla czytelnika.
Pierwszy mamy dwu-podział narracji. Fabuła jest bowiem prowadzona z dwóch perspektyw pierwszoosobowej oraz trzecioosobowej. Pierwszoosobowa narracja uwzględnia retrospekcje, które ukazują fragmenty z przeszłości głównych bohaterów. Każda z tych opowieści wstecznych to niby wycięta cząstka, aczkolwiek stanowiąca pewną całość w samej sobie i jednocześnie cegiełkę ku wyjaśnieniu teraźniejszych poczynań Krzysztofa. Mogłoby się zdawać, że Autor skupił się na opowiedzeniu przede wszystkim niezwykłej relacji zakochanych, ale znajdujemy w nich również drobiazgi, które zdradzają swoje wielkie znaczenie dopiero pod koniec opowieści. Tutaj nie znamy do końca kolejności tych zdarzeń, ale możemy je przypisać na osi czasu za lub przed pewnym tragicznym punktem ich życia, co jest całkowicie wystarczające.
Trzecioosobowa narracja dotyczy teraźniejszości i drogi Krzysztofa. Opisywane wydarzenia stanowią chronologiczną całość, zapewniają ciągłość historii w czasie teraźniejszym. Współczesna akcja rozkłada się pomiędzy opisy szlaku, jakim podąża bohater, oraz spotkania z postaciami pobocznymi. Upstrzone oczywiście przemyśleniami, które nie zamykają się tylko w granicach poszukiwań, ale roztaczają się na bardziej ogólne wnioski o rzeczywistości i życiu.
W drugiej kolejności można dostrzec trójpodział, który wyróżnia trzy przestrzenie. Brzydkie, brudne i śmierdzące miasto, betonową dżunglę, która stanowi pierwszą przestrzeń. Przeciwstawiona została pięknej, dzikiej i magicznej naturze. Jako trzecią płaszczyznę możemy wyróżnić wieś, która została zawieszona gdzieś pomiędzy sztucznym tworem, jakim jest miasto, a czystą i żywą naturą, której człowiek jeszcze nie zdążył skazić. Autor dokonał pewnego przerysowania tych otoczeń, żeby wyraziście wyłuskać różnice i relację pomiędzy nimi.
Michał Krupa miał bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Magiczna więź między człowiekiem i naturą stanowi pomysł nie nowy, acz w tym przypadku oryginalnie przedstawiony. Pewna dosłowność wejścia w relację z przyrodą jest zaskakująca. Charakter zjawiska sprawia, że czytelnik wkręca się w powieść i chociaż dostrzegłam klika minusów, które mi przeszkadzały, to nie mogłam się ostatecznie oderwać od powieści.
Wszystkie wady tej książki, które zauważyłam, dotyczą głównie realizacji. Z jednej strony mamy nienużące opisy, które pozwalają na mocniejsze zakotwiczenie się w śledzonej fabule, z drugiej zaś strony skonstruowane są za pomocą bardzo prostych zdań i słów. Według mnie zbyt prostych. Chociaż rozumiem, że zamierzeniem Autora mogło być niekomplikowanie i uniknięcie w pewnych momentach nadmiernego patosu, to drażniła mnie ta prostota. Uważam bowiem, że nie można przesadzać w żadną stronę. Druga rzecz to dialogi, które dla mnie były sztuczne, czasami przegadane i usilnie próbujące wnieść coś do ogólnego przesłania tej historii.
Dodatkowo nie przemawia do mnie przykład, w którym otoczenie reaguje na inność agresją. Zgadzam się z Autorem, że ludzie boją się niezrozumiałego, boją się osób o innych poglądach, dziwnych zachowaniach, ale akurat przykład, którym to zobrazował jest dla mnie mało wiarygodny. Przede wszystkim warto byłoby go rozbudować w spójny wątek, który nie opierałby się tylko na wycinkach z kilku sytuacji. Poza tym powód agresji wydaje mi się zbyt miałki i w rzeczywistości wywołałby wiele negatywnych reakcji w społeczeństwie, ale niekoniecznie zaprezentowane tutaj bestialstwo. W każdym razie to ważny temat do refleksji i dyskusji, ponieważ odbija się w różnych płaszczyznach życia społecznego.
Stworzone postacie są dość wyraziste, ale chyba do żadnej nie poczułam sympatii. Dziwne były dla mnie zachowania bohaterów drugoplanowych, epizodycznych, którzy wykazywali się nietypowym zaufaniem i chęcią niesienia pomocy obcym. Zdarzyła się też osoba negatywna w odbiorze, aczkolwiek w większości wszyscy wykazywali się trochę niezdrowym altruizmem. Krzysztof to człowiek poszukujący nie tylko odpowiedzi, ale swojego miejsca. Wydawał się delikatny, zagubiony, trochę jak dziecko. Monika natomiast to kobieta, która jakby już odkryła swoją prawdę i twardo dąży do realizowania się w życiu, co skupia się wokół przyjmowania rzeczywistości taką jaka jest. Oboje oddani miłości wobec siebie i wobec natury, jakby połączeni ze sobą właśnie w tej nadprzyrodzonej więzi z przyrodą.
Cieszę się, że Michał Krupa odnosi się do słowiańskiej kultury i wierzeń. Co prawda ograniczył się do przedstawienia pewnej podstawy, z której można dopiero kontynuować i wyprowadzać inne słowiańskie opowieści. W gruncie rzeczy to wszystko stanowi kanwę do zaszczepienia dyskusji na tematy ponad jakąkolwiek religią. Bardzo znaczący w tym kontekście jest cytat:
"– Ciężko powiedzieć. Czytałem dużo, ale nie wiem, co z tego
zapamiętałem. Mam mętlik w głowie. Ci wszyscy bogowie, bożki,
ich nazwy i spokrewnienia...
– To są tylko nazwy wymyślone przez ludzi. To co my nazywamy
w naszym ograniczonym języku, gdzieś indziej nazywa
się zupełnie inaczej. Wszyscy jednak myślą o tym samym."
Trudno jednoznacznie ocenić książkę, która wciąga i zawłaszcza w dziwny sposób umysł, ale jednocześnie nie satysfakcjonuje wykonaniem. Właściwie nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała, albo że mnie znudziła, bo kłamałabym Wam w oczy. Ta powieść jest dziwna, oryginalnie skonstruowana, prezentuje ciekawe zabiegi również pod względem technicznym, ma w sobie coś magicznego, coś co przykuwa uwagę. Drażnić może prostą budową, przerysowaniem i sztucznością. Dotyka ważnych tematów, i przekazuje pewne uniwersalne konkluzje. Gdyby to było danie mogłabym powiedzieć, że ma charakter i wyrazisty smak, ale kucharz zapomniał posolić ziemniaki.
Magiczna, czarująca...
"Miłość do trawy" mnie oczarowała niezwykłą, tajemniczą, klimatyczną, nieprzewidywalną, hipnotyzującą, intrygującą i oryginalną fabułą. Nie spodziewałam się, że ukazana w niej historia mnie pochłonie i ponownie sprawi, że wrócą wspomnienia z lat młodzieńczych (zresztą nie tylko). Po raz kolejny autorowi udało się wyzwolić we mnie mnóstwo niesamowitych emocji w trakcie lektury. Początkowo miałam w planie dawkować sobie ową mini powieść, tym bardziej, że podzielona jest na kilkustronicowe rozdziały, ale niestety nie dałam rady. Przewróciłam pierwszą kartkę i całkowicie przepadłam. Wsiąknęłam w tę opowieść przepełnioną ogromną miłością, ciepłem, zapachami, smakami, cudownymi krajobrazami, serdecznością, spokojem i zrozumieniem. Udzielił mi się jej nieprawdopodobny klimat. Miałam wrażenie, że wraz z bohaterem udałam się w tę wędrówkę mającą na celu pozyskanie podstawowych, ale jakże istotnych odpowiedzi na nurtujące zapewne wielu ludzi pytania. Wszystko było tak wiarygodne, tak intensywne, że pomimo iż skończyłam swą podróż z książką kilkanaście godzin temu, to nadal towarzyszy mi ocean uczuć. Wciąż czuję miękkość soczyście zielonej trawy oplatającej moje stopy. Czuję zapach róż, najpiękniejszych kwiatów, symbolizujących miłość, namiętność, ale również niewinność i coś nieosiągalnego. Czuję zapach jabłoni dającej najcudowniejsze w smaku, czasem słodkie, niekiedy kwaśne owoce. Czuję specyficzną woń starej, przepełnionej życiem i pozytywną energią chatki. Czuję dziwny i przenikliwy zapach unoszący się w przedziale pociągu. Słyszę szum drzew, stanowiących o nieśmiertelności, odnawianiu oraz dających lekki posmak wolności i świeżości. Podziwiam przepiękne widoki, napawające mnie nadzieją i siłą, budzące zachwyt, zachęcające do bliższego kontaktu i poznania każdego ich skrawka. Polany, łąki, lasy, trawy, ścieżki wydeptane przez dzikie zwierzęta, kamienie, głazy są oazą spokoju, zapewniają odprężenie, wyciszają, pozwalają na chwile zadumy w ich otoczeniu, przywołują wspomnienia, pomagają odnaleźć właściwą drogę. Są swego rodzaju drogowskazem, pokazują sens istnienia oraz cenne wartości, pozbawiają życia, ale też takowe ofiarowują, a wreszcie uświadamiają, jak ważne jest podążanie za głosem serca i intuicji, a nie tylko rozumu, który nie wszystko pojmuje i nie zawsze niestety wskazuje słuszny kierunek.
Powieść ta jest połączeniem wielu elementów, tworzących wyjątkową i przyjemną całość. Wartościowa podróż głównego bohatera, dobroć i uprzejmość napotkanych ludzi, intensywna więź z przyrodą, kult Słowian, pradawne wierzenia, legendy, pogaństwo, tajemnicze losy co poniektórych postaci, zagadkowość, niezwykłość plastycznych opisów otaczającej natury, miasteczek, wsi, piękne wspomnienia z przeszłości, a także zobrazowanie braku akceptacji i zrozumienia dla inności, odmiennego postrzegania świata i podejścia do życia. Owe poszczególne kawałki idealnie się wzajemnie komponują, wyzwalając gamę przeróżnych emocji i skłaniając do refleksji. Przyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem uchwycenia tematu i wplecenia kilku ciekawych detali urozmaicających powieść. Opowiedziana historia nie tylko mnie zachwyciła, przywołała pytania, na które próbowałam sobie odpowiedzieć, ale przede wszystkim mnie wyciszyła, odprężyła. Możliwe, że właśnie za sprawą autentycznych i kojących duszę ujęć przyrody.
Na uwagę zasługuje również wyrazista kreacja bohaterów. Każdy z nich wzbudził moją sympatię od samego początku. Monika - dobra, wrażliwa, pełna optymizmu, kierująca się sercem, uważająca, że każdy zasługuje na drugą szansę, okazująca swą miłość do przyrody, rodzinna, wrażliwa, ciesząca się każdą chwilą, czerpiąca z życia garściami. Krzysztof - informatyk, czasem przewidujący przyszłość, próbujący zrozumieć swą więź z trawą i naturą, lubiący komplikacje i wiecznie upatrujący dziury w całym, dociekliwy, chcący odnaleźć odpowiedzi na nieustannie jawiące się w jego głowie pytania, pragnący zapewnić poczucie bezpieczeństwa swej ukochanej, darzący żonę ogromną miłością. Natomiast Bogna to dobra, życzliwa, ciepła, stanowcza, wyróżniająca się życiową mądrością, odnosząca się z wielkim szacunkiem do natury, starsza pani, która odegrała istotną rolę w życiu głównych bohaterów.
Podsumowując, "Miłość do trawy" to magiczna, niezwyczajna, nietuzinkowa, refleksyjna, wartościowa, melancholijna, harmonijna, a przede wszystkim piękna powieść. To historia o miłości, szacunku, zaufaniu, ocaleniu, wolności, poszukiwaniu własnego "ja", celu oraz sensu życia, a także poczucia bezpieczeństwa i spełnienia. To wyjątkowa opowieść, która na długo pozostanie w mej pamięci i sercu. Z pewnością jeszcze do niej powrócę, i to nie jeden raz. Warto oddać się lekturze tejże opowieści, odbyć niezwykłą, aczkolwiek pełną wyczerpujących kilometrów wędrówkę i odnaleźć nieznaną stronę siebie oraz wynieść cenną naukę. Gorąco polecam.
Gorąco polecam!
"Inność zawsze była, jest i będzie piętnowana, szczególnie w naszym kraju. I nieważne jest czy ta inność jest niebezpieczna dla tłumów.”
Swoją przygodę z poznawaniem twórczości Michała Krupy uważam za rozpoczętą! Czy "Miłość do trawy" okazała się być emocjonującym jej otwarciem czy może przykrym pierwszym spotkaniem? A może autor zachęcił mnie do kontynuowania swojej odkrywczej wędrówki? Czas chyba się o tym przekonać i uzyskać parę odpowiedzi. Czy warto? Czy warto przeczytać?
Autor zabiera nas w niezwykłą podróż pełną zagadek i tajemniczych wydarzeń. Z niepokojem szukamy odpowiedzi wraz ze zdeterminowanym Krzysztofem. Nie sposób spocząć dopóki nie odkryje się, czym tak naprawdę jest "Miłość do trawy" oraz jaki los czeka naszych zakochanych, uzależnionych od natury odmieńców. Bo właśnie nimi są główni bohaterowie. „Inność” popycha mężczyznę do pozostawienia swojej ukochanej na rzecz wyprawy w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące go pytania. Dopóki nie rozwieje swoich wątpliwości, które pojawiły się pod wpływem dziwnego snu, nie będzie mógł zaznać spokoju i cieszyć się życiem. Musi dowiedzieć się, czy ich niezwykły dar wchodzenia w kontakt z przyrodą nie jest tak naprawdę przekleństwem.
Przedziwna fabuła, ale jakże elektryzująca i ciekawa! Dla mnie to było niesamowite doznanie móc pogrążyć się w tym intymnym, specyficznym światku, który stworzyli sobie Krzysiek i Monika.
„Nie musieliśmy zastanawiać się, co zrobić w tej sytuacji. Wygrali. Sąsiedzi, cała dzielnica – taka porządna i poukładana, musieli dopuścić się takiej okropności by ci, którzy od nich odbiegają, wynieśli się.”
Autor daje nam spojrzenie na świat, w którym ludzie często oceniają bezpodstawnie i nie tolerują odmienności. Światopogląd, zachowanie bohaterów jest wyjątkowe i dlatego zostaje ono z góry napiętnowane przez innych. Mierzą się oni z bezwzględną nietolerancją bliźnich. Ukazanie problemu, który tak często występuje w dzisiejszych czasach to według mnie strzał w dziesiątkę. Zmusza do życiowych i ważnych refleksji.
„Nic wtedy nie istniało – tylko ja, trawa, niebo i chmury.”
Główny bohater wracając do wspomnień, które dzielił z ukochaną pokazał nam jednak, że można być „innym” i być szczęśliwym w tej inności. Wystarczy tylko cieszyć się chwilą obecną, zatracić się w niej i robić wszystko by czuć się spełnionym.
Tłem miłości Krzysztofa i Moniki jest natura. To właśnie wspólne leżenie na trawie, spędzanie czasu na jej łonie tak silnie ich połączyło. Kiedy stajemy się świadkami tej niezwykłej więzi pomiędzy nimi nie sposób się nie rozmarzyć. Chciałoby się zaznać coś równie niesamowitego. Ta piękna relacja okraszona dziwną magią mnie zachwyciła. Sposób, w jaki Michał Krupa ukazał głębokie uczucie łączące dwoje ludzi, rozpala wyobraźnię i budzi silne emocje.
Klimat, jaki udało się uzyskać autorowi był naprawdę nieziemski. Otaczająca przyroda, wchodzenie z nią w kontakt i uroczy zachwyt nad każdą z chwil obcowania z nią to było coś niebywale pięknego! I ta niezwykła wręcz baśniowa aura towarzyszy nam niemal przez całą lekturę.
„Ciesz się życiem, korzystaj z niego i nie zapomnij o tym, po co znalazłeś się na tym świecie i w tej postaci.”
Książka zawiera w sobie także wiele uniwersalnych prawd, które warto wziąć sobie do serducha a nawet spróbować wcielić je w własne życie. Sama historia jest impulsem do tego by zastanowić się, co tak naprawdę ma w życiu znaczenie. Czy aby na pewno czerpiemy ze swojego życia wszystko to, co najlepsze? Czy może gonimy za czymś nieistotnym tracąc przy temu jego kwintesencję?
Cel, do którego dążył Krzysztof okazał się być na wyciągnięcie ręki. Muszę przyznać, że niesamowicie zaskoczyło mnie takie rozwiązanie. Nie spodziewałam się takiego finiszu jego odkrywczej wyprawy, ale jestem nim usatysfakcjonowana. Fabuła świetnie była poprowadzona do samego końca, a nowatorski pomysł dobrze przedstawiony.
Lektura ta niewątpliwie ma w sobie coś, co pomaga oczyścić myśli, nabrać energii i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Warto wyruszyć w podróż razem z Krzysztofem by odnaleźć swoją własną część magicznego przesłania, które ona za sobą niesie. Gorąco polecam!